-A co macie?
-Ah... Kilka królików upolowanych po drodze. Nie mieliśmy czasu na szukanie bardziej delikatesowych dań. - odparł jeden z nich
-Dla czego miałbym wam zaufać? Może zatruliście jednego z tych królików - znowu obudziła się we mnie moja nieufność.
-Po co mielibyśmy to robić, komuś, komu chcemy zaoferować dołączenie do nas? - odparł inny wilk
-Sory, ale należę już do jednej watahy i będę za nią walczyć do ostatniej kropli krwi! - ryknąłem i znowu przygotowałem się do walki
-A jak daleko jest ta twoja wataha? - zapytał jeden z nich
-A dla czego chcesz wiedzieć?!
-Ponieważ... no... cóż, można powiedzieć, że trochę się zgubiliśmy, a każda wataha ma jakąś swoją mapę terenów, więc gdybyśmy sprawdzili waszą mapę, wiedzielibyśmy wtedy dokąd mamy wracać. Pomógłbyś nam?
-Nie jestem pewien.... - odparłem nadal trochę nieufny - A co jeśli oni na prawdę się zgubili? Muszę im pomóc - pomyślałem. - No dobra! Chodźcie, to długa droga, około dnia drogi.
Więc wyruszyliśmy. Po drodze zadawałem im wiele pytań, dowiedziałem się na przykład, że pochodzą z Watahy Snów, oraz wielu innych, ważnych rzeczy. W końcu wieczorem dotarliśmy do stałego miejsca pobytu naszej watahy. Z dala dostrzegłem Amber, jakby czekającą na nasze przybycie. Gdy już dotarliśmy na miejsce podszedłem i przywitałem się z alfą:
-Hej.
-GDZIE TY BYŁEŚ?!
-Yyyy... nooo - próbowałem się wytłumaczyć, ale Amber jeszcze nie skończyła swoich kazań.
-NIE MOŻESZ MNIE TAK ZOSTAWIAĆ SAMEJ, W KOŃCU TY TEŻ JESTEŚ ALFĄ I POWINIENEŚ MNIE PRZYNAJMNIEJ UPRZEDZIĆ, ŻE GDZIEŚ IDZIESZ, A POZA TYM MARTWIŁAM SIĘ O CIEBIE TY GŁUPI SZCZENIAKU!!!
-Czyli, że tęskniłaś za mną? - uśmiechnąłem się
-TYLKO TO DO CIEBIE DOTARŁO?! - Amber wrzasnęła i rzuciła na mnie takie spojrzenie, po którym tylko odszedłem kilka kroków do tyłu, podkuliłem ogon i zwiesiłem głowę w dół. - W ogóle, to kto to jest? - zapytała
Zupełnie zapomniałem o tej zagubionej grupce wilków, którą tu przyprowadziłem! Teraz to mi zrobi jeszcze większą drakę, niż przed chwilą - pomyślałem i jeszcze bardziej wkuliłem ogon pod siebie - T-to jest zagubiona grupa wilków z Watahy Snów. Ch-chcieli sprawdzić jak mogą wrócić do domu, więc ich tutaj przyprowadziłem i chciałem pokazać mapę.
Amber znowu wróciła do swojego standardowego wyrazu twarzy, czyli uśmiechniętego i pogodnego.
-Chodźcie za mną pokażę wam mapę.- po czym zaprowadziła grupę odkrywczą na ubocze.
Gdy wszyscy poszli, w oddali, za drzewem zauważyłem Mack'a. On chyba też zauważył, że na niego patrzę, więc uciekł gdzieś za krzaki. Nie ważne, i tak później policzę się z nim w domu, w końcu jeszcze mieszkamy w tej samej norze. W końcu Amber wróciła z grupą wilków
-Dobrze, przekażę to Alfom jak tylko tam dotrzemy. - odparł jeden z nich, po czym pożegnaliśmy się i wilki pobiegły w swoją stronę, a mnie czekała jeszcze rozmowa z Amber... Jej bałem się teraz bardziej niż tych wilków, po tym jak ich pierwszy raz zobaczyłem.
-Już więcej nie będę na Ciebie krzyczeć, mam nadzieje, że zrozumiałeś to co mówiłam wcześniej?
-Tak! Stuprocentowo! - odparłem z pewną ulgą -A, czy mogę cię jeszcze zapytać o jedną rzecz.
-Jasne. O co chcesz zapytać?
-Co tamten wilk miał przekazać Alfom?
-Umowę sojuszu.-odpowiedziała, po czym odeszła w stronę swojej nory
Usiadłem i myślałem nad tym, jak prawie zostawiłem to stado wilków na pastwę losu, a teraz, to nasi sojusznicy, którzy pomogą nam w razie wojny, albo ataku.
Długo nad tym nie rozmyślałem. Teraz najważniejszą rzeczą, jaka chodziła mi po głowie to, to, że Amber martwiła się o mnie. Przejmowała się tym, gdzie jestem i co się ze mną dzieje, ale przede wszystkim o to, czy wrócę. To znaczy, że ona też mnie lubi i martwi się o mnie.
Muszę jej tą całą sytuację jakoś wynagrodzić!
Fenris
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz